poniedziałek, kwietnia 04, 2016
Te piękne zdjęcia są autorstwa Pauliny <no dobra, ja też się przysłużyłam, naprawdę ładnie tego dnia pozowałam.>
Poradnik pozytywnego ubierania
/
6 Comments
Rozmyślałam ostatnio nad tym,
dlaczego większość ludzi tak bardzo chce wyglądać jak wszyscy. Zespół łatwych
rozwiązań podsuwanych nam przez sieciówki? Brak fantazji? Lenistwo? A może coś
głębszego? Nieuzasadnione pokłady lęku o to, że bycie innym to za duże ryzyko?
Być może potrzeba akceptacji przez masy wyprzedza chęć uzewnętrznienia
osobowości w ubiorze. Stapiać się z tłem, znaczy pasować, znaczy być częścią
grupy, nie odstawać od niej, ale też nie podlegać ocenie, czyli po prostu nie zwracać
na siebie uwagi. Przecież nie każdy lubi być w jej centrum.
Muszę przyznać, że sama nigdy nie
miałam z tym problemu. Nie z uwagą, ale z modowym szokiem. Neonowe buty? Proszę
bardzo, neonowe buty! Spodnie pumpy w więzienne pasy? Proszę bardzo, są
więzienne pasy! Kratki, kwiatki, listki, gwiazdki, odjechane kolory, kosmiczne
platformy, kapelusze małe i duże. Cykl mniej i bardziej udanych eksperymentów
wynika z faktu, że w modzie nigdy nie osiądę na laurach. Jestem trochę jakby…
wiecznie żądna przygód i wcale nie chcę ograniczać się jedną estetyką ani
wybranym pod odcień żył zestawem kolorów, które ktoś pokaże mi na kole.
Świat sieciówek stał się rajem
dla modowych leniwców, które wyszły na ulice niczym mała basicowa armia. Nie
byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że za czarnym, wyciągniętym t-shirtem i szarymi dżinsami, kryje się często zapominanie o własnej
wyjątkowości. <Chyba oglądam za dużo programów o smutnych grubaskach.>
Zwykle mówisz, że Ciebie to nie dotyczy, że Ci nie zależy. Aż do momentu, kiedy
Twój facet zacznie oglądać się za blondyną w obcisłej, czerwonej kiecy, bo Ty
nie zamierzasz „przestać być sobą” i się dla niego przebierać. Pewnie do czasu,
kiedy spostrzeżesz, że czujesz się nieatrakcyjna, a naprawdę trudno kogoś
wyrwać na dres <chyba, że od Stelli McCartney> .
Trudno o lepsze inspiracje niż
rozkwitająca natura, sztuka nowoczesna albo artystyczne zdjęcia modowe. Zapewne
każdy ma swój własny sposób na odnalezienie własnej, stylowej drogi. Fakt jest
jednak taki, że dużo chętniej wybieramy stare, przetarte już szlaki <rymuję
tylko kiedy nie muszę, taką mam artystyczną duszę>. To, co nieznane napawa
niepokojem i często zostaje spalone na starcie, pewnie nawet przed przymiarką.
Może
więc zamiast dziesiątej pary dżinsów, spróbuj wczuć się w szerokie spodnie.
Albo wybierz się na spacer do parku w sukience a la zwiewna koszulka nocna.
Przekonaj się do kapelusza. Wepnij we włosy kwiaty. Pójdź w kierunku zupełnie
przeciwnym do tego, którym zwykłaś wędrować. Może po drodze spotkasz coś
ożywczego?
Jedno jest pewne. Moda nie zakupy
może być wspaniałą terapią. Wyleczyć zakryć kompleksy. Uwydatnić powiększyć atuty.
Moda może leczyć z nieśmiałości. Wiem o tym doskonale, bo przez większą część
mojego życia zmagam się z tym problemem. Potrzebuję oswoić się z człowiekiem,
by mu zaufać i się przed nim otworzyć. Nie mam tajemniczej zdolności
rozmawiania z każdym na każdy temat. Jednak odkąd zaczęłam wyrażać siebie przez
ubiór, czuję się pewniej. Nie muszę nikomu przedstawiać, co gra mi w duszy.
Wystarczy, że spojrzysz na mój strój, a odkryjesz cudownie uporządkowany
bałagan.
Spróbuj czasem wyjść przed
szereg! Może moda wyleczy też Twoją traumę?
Te piękne zdjęcia są autorstwa Pauliny <no dobra, ja też się przysłużyłam, naprawdę ładnie tego dnia pozowałam.>
Wyglądasz rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie www.blueshinyeyes.blogspot.com
Oj tak, pozowałaś pięknie, ale kiedy Ty pozujesz brzydko :P Z taką modelką to zaszczyt pracować. A jeszcze ten aparat. No robota sama się robi :D Czytam tekst trzeci raz i za każdym czytając akapit o koszuli nocnej mam ochotę wskoczyć w szafę i wyjąć najbardziej zwariowane ciuchy jakie mam. Czasami jednak ciężko, nawet w dobrych ciuchach, poczuć się pewnie. Chyba, że akurat tyłek dobrze w nich wygląda :P
OdpowiedzUsuńsuper wyglądasz wszystko mi się podoba, patrzyłam podobną torebkę chyba w deichmannie
OdpowiedzUsuńNie powiem, że są piękne, bo byłoby to bardzo oklepane z mojej strony. Za często to mówię. Dzisiaj powiem więc, że są śliczne i wiosenne. Chociaż słońca nie ma i dominuje szaro- czerń. Na razie się oswajam, chciałabym dużo, ale nieśmiałość czasami mnie przytłacza.
OdpowiedzUsuńJestem fanką żywych barw, pasteli, ale także stonowanych połączeń kolorystycznych, jak powyżej. Dlatego też, bardzo przypadł mi do gustu Twój zestaw. :)
OdpowiedzUsuńPiękna i elegancka.
OdpowiedzUsuń