Jeszcze kilkadziesiąt lat temu kobieta w spodniach budziła społeczny sprzeciw, łamała dress code, nie dopasowywała się do reszty. Ten...

Sportowa rewolucja

/
2 Comments


Jeszcze kilkadziesiąt lat temu kobieta w spodniach budziła społeczny sprzeciw, łamała dress code, nie dopasowywała się do reszty. Ten sam los spotkał wcześniej gorsety, które krępowały nasze krążenie przez kilkaset lat! Chodzenie z wyswobodzoną z ucisku piersią było wręcz nie do pomyślenia. Dzisiaj nie dość, że nie musimy nosić gorsetów ani sukien zbudowanych z kilkunastu warstw materiału, w których pociłyby nam się nogi w czterdziestostopniowym upale, to żyjemy w czasach, w których nikt niczego nam nie każe ani nie zabroni. Totalne, modowe wyzwolenie. Ale czy umiemy z tej wolności korzystać?


Moda już nie boli
Nie wiem kto kilka sezonów temu jako pierwszy na świecie wprowadził płaskie buty na wybieg, ale myślę, że to miejsce i ten czas, właśnie teraz, są jak najwłaściwsze na podziękowania. Nie dość, że płaskie to jeszcze sportowe! Szok! Buty, które na co dzień grzały półki w sklepach dla biegaczy, koszykarzy, fitnessowych zapaleńców, nagle znalazły miejsce w szafach prawdziwych elegantek. Po latach skrępowania na niebotycznym obcasie wreszcie schodzimy na ziemię. Rozpoczęła się era, w której między modą a bólem ktoś przekreślił znak równości. No wiem, skończy się śmianie z upadków modelek na wybiegach, trochę przykro. Chociaż oglądanie ich swobodnych, w trampeczkach, takich, jakimi są na co dzień, może być nie tylko znacznie przyjemniejsze, ale przede wszystkim mniej bolesne. Po raz pierwszy od dawna widać, że moda już nie boli, nikogo nie krępuje, ale służy, a ubrania są po to, by dodawać nam pewności siebie i wyrażać naszą osobowość. Być może są wśród Was fanki „Seksu w wielkim mieście”, które drżą na dźwięk słów „szpilki” albo „Manolo”…Ale ja nie jestem jedną z nich. Może to kwestia wzrostu – 175cm to wystarczająco dużo, by sięgnąć w supermarkecie po najdroższe wino czy zrobić oszałamiające wrażenie na mężczyźnie, nawet stojąc boso. Przyznam szczerze, że nienawidzę męczyć się na 12 centymetrowych szpilkach, uśmiechać się przy tym tak, jakbym na stopach miała poduszki albo jakbym chodziła boso po rosie, tylko dlatego, że napręża mi się łydka i wyglądam jakbym miała 2 kilo mniej. Za jakie grzechy?

Koniec ery supermenki
Gdyby można było dobrać do sukienki na wesele albo sylwestra New Balance, to z pewnością byłabym pierwszą osobą, która wydałaby na takie buty swoje ostatnie pieniądze. Na szczęście takie okazje zdarzają się dwa razy do roku, co oznacza, że przez 363 dni moje stopy są mi wdzięczne. No dobrze, ale co z operą? Wyjściem do teatru? Firmowym bankietem? Kolacją z teściową? A jeśli facet zaprosi mnie na spacer szpilkostradą po rynku, a później zamarzy mu się piwo nad Odrą? No powiedz szczerze, ile razy z rozkoszą stawałaś na szczudłach i udawałaś herosa?  Trend na sportową elegancję jest dowodem na to, że moda zeszła z wysokości, postanowiła oszczędzić nam kalectwa i uroczych haluksów, wyszła naprzeciw potrzebom zwykłych, a jak bardzo niezwykłych kobiet z krwi i kości! Właśnie tych, które cały dzień biegają – rano do pracy, później na zakupy, w międzyczasie na lunch, na randkę, do siłowni, po dziecko do szkoły… Dlaczego więc tak bardzo krępujemy się ubrać do garnituru czy sukienki buty, które właśnie do biegania są przeznaczone?

Zejdź na ziemię
Superstary, Air-maxy, New balance, Reeboki, czarne, pastelowe, neonowe, metaliczne, w panterkę, w groszki, a ostatnio nawet z motywem tęczy. Bez obciachu możesz nosić je wszystkie. Świetne propozycje oferuje też Cropp, House czy Tesco! Te buty dodają charakteru, podkręcają stylizację, wyrażają naszą indywidualność. Są idealnym towarzystwem dla garnituru, cygaretek, sukienki, nawet midi. Możesz je nosić z zimowym płaszczem, elegancką, dużą torbą albo, jak ja, z kopertówką. Gdybym miała wybrać jeden najbardziej wyjątkowy, najbardziej pasujący do mnie trend, to wybrałabym właśnie ten. I będzie moim numerem jeden, nawet wtedy, gdy nie będzie już trendy!









 Tak bardzo pan fotograf rozśmieszał na sesji ;D

Udanego weekendu - na płaskim i na obcasie!





Może zobaczysz jeszcze...

2 komentarze :

  1. Moje stopy uwielbiają płaskie buty! Nie wyobrażam sobie, po całym dniu pracy, wracać do domu na wysokich obcasach, po jakże idealnych, prostych chodnikach ; )
    N.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę zainwestować w jakieś sportowe buty. Mam jedne, ale już troszkę stare są i nie ze wszystkim dobrze wyglądają, potrzebuję czegoś bardziej klasycznego - trochę jak te Twoje :P Na pewno byłoby mi w nich lepiej na uczelni i nie musiałabym ściągać butów w trakcie zajęć! :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.