Wiliam James powiedział kiedyś: Całe nasze życie, tak dalece, jak dalece ma ono określoną postać, nie jest niczym więcej niż zb...

Siła nawyku

/
6 Comments


Wiliam James powiedział kiedyś: Całe nasze życie, tak dalece, jak dalece ma ono określoną postać, nie jest niczym więcej niż zbiorem nawyków. To właśnie od nich zależy, czy po dziś po powrocie z pracy zamoczysz paluszki w misce z tłuściutkim popcornem, jak to robisz w każdy piątek, czy ubierzesz dres i pobiegniesz nabijać kilometry. Nie oszukujmy się, wiem że tego nie zrobisz. Każdy ma swoje rytuały – w domu, w sklepie, w restauracji. Są mniej lub bardziej wyszukane. Jeśli w supermarkecie sięgasz zawsze po ostatni majonez z półki, bo wiesz, że właśnie ten ostatni jest najlepszy, to nie musisz się martwić, bo na świecie jest Was kilkoro! Musisz jednak zgodzić się ze mną, że wszyscy, jak jeden mąż, jesteśmy sterowani przez od dawna zaprogramowane mechanizmy w naszych mózgach, a bez silnej woli Twoje drogi i tak dziwnym trafem znów skrzyżują się z McDonaldem.


Wszystko przez jądra!
Jądra podstawne, czyli ta część mózgu, która odpowiada za nawyki. To właśnie jądra mówią Ci rano, byś umył pachy, włosy i zęby, choć, uwierz, nie zawsze było to takie oczywiste! Jeszcze na początku XX wieku nikomu nawet do głowy by nie przyszło, że z ich oddechem jest coś nie tak, a to co osadza się na zębach, to nie warstwa chroniąca przed mrozem, ale osad, który wygląda nieładnie. Pasta do zębów była odkryciem przełomowym, jednak nikt nigdy nie dowiedziałby się o niej gdyby nie spece od reklamy, którzy wiedzieli, co to są jądra podstawne i jak się nimi żongluje, żeby produkt był właśnie tym, bez czego nie będziesz mógł przeżyć dnia. Masz teraz wrażenie jakby ktoś w umyśle Twojego dziadka dokonał małej incepcji, żebyś Ty w XXI wieku z dnia na dzień żył ideą, że rano i wieczorem musisz umyć zęby, ale jeśli sięgniesz po tę książkę zobaczysz, że mądrzy ludzie tam u góry, przyswoili sobie siłę nawyku już dawno i dzięki niej manipulują Tobą na każdym kroku. Niektórzy są nawet w stanie za pomocą badania Twoich nawyków zakupowych określić, w którym miesiącu ciąży jesteś i kiedy przypuszczalnie rozpocznie się akcja porodowa. Magia? Nie! Jesteśmy tak bardzo przewidywalni i nie zdajemy sobie z tego sprawy nawet w połowie.
No dobrze, ale jakie to wszystko ma dla mnie znaczenie? Nawyk to nic innego jak powtarzana przez Ciebie czynność. U jej podłoża leży wskazówka, która napędza Twój mózg do zadziałania w określony sposób w celu zdobycia określonej nagrody. Przekrój naszych nawyków jest ogromny – od tych codziennych i bezwarunkowych, jak mycie zębów, czy ubranie się przed wyjściem do pracy, przez te totalnie odjechane, jak sięganie po ostatni majonez z półki czy zostawianie skórek po kiwi na blacie w kuchni, aż po najgorsze, z których rodzą się nałogi – hazard, alkoholizm, narkomania, etc. Zapewne każdy z nas ma coś, co wykształcił dawno temu, i mimo że oddałby wszystkie pieniądze z konta, żeby to zmienić, po prostu nie potrafi. Ta książka to prawie 450 stron ciężkiej, naukowej lektury, którą ja pochłonęłam, bo:
  1. gdybym nie bała się krwi, byłabym neurochirurgiem. Uwielbiam przemierzać meandry ludzkiego umysłu, czytać o ludziach, którzy mają w czubie, i tych, którzy przeżyli dziwne urazy/żyją z przedziwnymi schorzeniami. Wiedza z pogranicza neuro- i psychologii jest po prostu fascynująca, choć umówmy się, że mało kto potrafi o niej pisać w sposób zabawny. Jeśli jednak jesteś taki, jak ja z punktu A, to szczerze polecam tę książkę oraz książkę „Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem”!
  2. w czasie choroby dzieci się nudzą.
Jak zmienić nawyki na lepsze
Sęk w tym, że jeśli to czytasz to na pewno jesteś jednym z nich: od lat obiecujesz sobie, że pójdziesz na siłownię, ale nawyk siedzenia na kanapie z pilotem jest silniejszy od Ciebie/od miesięcy rzucasz palenie, nawet Ci się udaje, ale życie jest po prostu za bardzo stresujące, a papieros to łagodzi/co rano zanim postawisz stopę na ziemi, sprawdzasz fejsika, bo tyle przez noc wiadomości Ci uciekło!/chciałbyś przestać bałaganić i odkładać rzeczy na ich miejsca, ale okazuje się, że Twoje rzeczy nigdy nie miały żadnego miejsca, więc nie ma skąd brać. Wszystkie te rzeczy są trudne do osiągnięcia, bo przyzwyczailiśmy się do działania w określony sposób i naprawdę wyczynem jest przekonać jądra podstawne, że ma być inaczej. Żeby oszukać mózg będziesz potrzebować:
-czasu,
-analizy pętli nawyku, który chcesz zmienić,
-chęci, najlepiej dużo,
-samodyscypliny, ale gdzie ją kupić?!
-nagrody, tu Cię mam :D!
A oto jak to zrobić:
1. Wyznacz wskazówkę, która prowadzi Cię do tego, co robisz zawsze.
W przypadku papierosa jest to najprawdopodobniej sytuacja stresowa, w przypadku leżenia jest to po prostu pragnienie odpoczynku. Jeśli codziennie o 15:45 idziesz do lodówki prowadzony jakby siłą boską, sprawdź dokładnie, co tak naprawdę Tobą kieruje. Znużenie? Pragnienie zjedzenia plasterka sera? Głód? A może po prostu chcesz się przejść? Nie śmiej się!
2. Pomyśl, co zyskujesz, gdy zadziałasz zgodnie ze zwyczajem.
Czystą satysfakcję? Poczucie uspokojenia, relaksu i ukojenia? Twoją nagrodą może być nawet to, że czujesz się swojo, a nie tak, jakby czegoś Ci brakowało.
3. Teraz wstaw pomiędzy wskazówkę a nagrodę nowy nawyk, np. zamiast papierosa napar z melisy, a zamiast kanapy- bieżnię. Musisz znaleźć substytut, ale taki, który z powodzeniem zastąpi Ci poczucie satysfakcji po wykonaniu czynności. Pamiętaj, że zastąpienie papierosa zjedzeniem paczki chipsów nie jest najlepszym pomysłem.
4. Wytrzymaj.
Skrupulatne powtarzanie tej czynności za każdym razem, gdy wskazówka da o sobie znać, sprawi, że mózg przyjmie nowy nawyk jako nawyk kluczowy, zwany inaczej małym zwycięstwem. Nie dość, że brzmi to nieziemsko optymistycznie, to jeszcze pociąga za sobą całą gromadkę małych nawyczków, które zmienią się same, po prostu z silnej potrzeby dopasowania do nowego, zdrowszego trybu życia. Tak więc za treningami zawsze pójdzie zdrowa dieta, a za zdrową dietą lepsze ubrania! Dodatkowym wsparciem, będzie na pewno chociaż jedna osoba, która podejmie wyzwanie razem z Tobą. Ale to głównie w Twojej gestii leży zdyscyplinowanie się do zmiany.
5. Rusz dupę.
Wiem, że najtrudniejszy moment całego skomplikowanego przedsięwzięcia zwanego zmiana nawyku na lepszy, to właściwie moment startu, czyli podjęcie decyzji. Ten moment, w którym musisz ruszyć dupę z kanapy i wyjść jest tak stresujący, że pomysł może spalić na panewce jeszcze zanim zdążysz się zmotywować. Dlatego z własnego doświadczenia jestem w stanie udzielić tylko jednej rady - zadziałaj, zanim zdążysz pomyśleć. Przecież dobrze wiem, że zanim wyjdziesz na tą siłownię, znajdziesz milion wymówek, żeby zadziałać tak, jak się przyzwyczaiłeś!
6. Uwierz.
I pamiętaj, że bez wiary w przemianę wszystko na nic!

Powodzenia! Dajcie znać, jak Wam poszło!





Może zobaczysz jeszcze...

6 komentarzy :

  1. No cóż, to chyba nie ma innej możliwości, niż zapisanie się ze mną na siłownię, w końcu potrzebuję wsparcia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalka pójdziesz z darkiem. Ja wolę trening solo :D

      Usuń
  2. A ja idę się dzisiaj zapisać :D Nawyki, zwłaszcza te złe są kompulsywne. Trzeba najpierw odkryć nawyk kompulsywny - np. podjadanie, palenie, picie. Gdy już to zrobimy, to należy znaleźć mechanizmy je wyzwalające - tak zwane wyzwalacze. Dla palacza będzie to sytuacja stresowa, widok palących ludzi lub samych papierosów, dla obżartucha podobnie. Najpierw należy unikać wyzwalaczy, ponieważ trudno oprzeć się pokusie. Gdy już to wszystko zrobimy, możemy przystąpić do zmiany złego nawyku w dobry. Powodzenia :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórych wyzwalaczy nie damy rady wyeliminować. Musielibyśmy wyrzucić z domu lodówkę, bo np. jej widok sprawia, że chcemy coś zjeść. Kluczem do sukcesu jest zamienić wycieczkę do lodówki po serek na wycieczkę na balkon po kilka głębokich oddechów. Poczucie odprężenia to samo, a o ile zdrowiej :D!

      Usuń
  3. Nie no, Ty to w ogóle przyjdź i mi wyposaż bliblioteczkę, bo kolejna książka i kolejna którą muszę mieć :P Chociaż słowa "450 stron ciężkiej naukowej lektury" jakoś trochę zniechęcają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie musisz tej czytać. Juz wszystko o niej napisałam. Jest zdecydowanie za ciężka. Polecam ukryte terapię czy jakoś taaaak, :D?

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.