Zabawne, że oceniając książkę po okładce na „za ładną”, można się aż tak pomylić. Cały ten francuski, stylowy bełkot, mit, którym prz...

Garance - Twoja nowa przyjaciółka

/
9 Comments


Zabawne, że oceniając książkę po okładce na „za ładną”, można się aż tak pomylić. Cały ten francuski, stylowy bełkot, mit, którym przez lata obrastały paryżanki, przyprawiały mnie o mdłości. Reagowałam na nowe tytuły alergicznie. Nikt jednak nie przewidział, że mogło się to skończyć tragicznie. Mogłam przegapić TĘ książkę ze względu na własne uprzedzenia. Postaram się ustrzec Cię przed popełnieniem tego błędu!


Ta książka jest zupełnie inna niż wszystkie!- spodziewacie się, że właśnie tak zacznę jej recenzję. No i muszę Was rozczarować. Znajdziecie w niej wszystko, o czym trąbiły już wszystkie inne Francuzki:
-Ciągle nierozwałkowany temat must have’ów,
-Nieustannie odgrzewany stary kotlet o modowych i życiowych trikach paryżanek,
-Sercowe porady, które z reguły pomocne są dla mieszkających w Paryżu,
A to wszystko podlane świeżym, pachnącym nowością sosem, który uwarzyć mogła tylko Garance Dore. Ten powiew świeżości to… DYSTANS.
Do siebie, do francuskiego szyku i całej stylowej rzeczywistości.
Może to właśnie on dokonał tego, że nie posądzasz Garance o bycie typową Francuzką opowiadającą farmazony.
 

No truism, no banality, no smoking.
Wyostrzony dowcip, kwiecisty język i niezaprzeczalny talent do słowotwórstwa (która z Was miała kiedyś ZARAGAZM?) sprawiają, że nawet rzeczy błahe (o których przecież wiesz od dziecka) smakują wybornie. Mam wrażenie, że zaczyna być widoczne, iż piszę ten tekst na głodzie, ale postanowiłam jak prawdziwa Francuzka zrobić to przy lampce wina. Jeśli jesteś modowym freakiem, który temat mody traktuje śmiertelnie poważnie, potrzebujesz, by Garance przekłuła Twój balonik i spuściła trochę powietrza. Jeśli jesteś typem „moda? A co mnie to obchodzi?” (siedzisz teraz ubrany jak Steve Jobs, a pod moimi postami piszesz komentarz: piękne zdjęcia, a na modzie się nie znam) możesz pośmiać się wraz z autorką z tych czubków przejmujących się wyglądem. Gwarantuję, że ta kobieta w ciągu najbliższych 24 godzin stanie się Twoją najlepszą kumpelą. 
 

No joking.
No dobra pośmialiśmy się z tego, z czego mieliśmy się pośmiać. Jednak w przeciwieństwie do książki, w recenzji musi się znaleźć kilka słów na poważnie. Ta lektura pozwoliła mi odnaleźć siebie. Naprawdę. Nie modowo, bo w ten sposób jestem bardzo określona od bardzo dawna. Ale życiowo. Jest to dość zaskakujące dla osoby, która pochłania dziesiątki książek psychologicznych, odkryć prawdę w słowach modowej blogerki. Garance uświadomiła mi przede wszystkim, że ze swoim blogowym przekazem spóźniłam się o jakichś dziesięć lat. Niestety. Ale też, że zawodowo dążę do czegoś, czego nawet nie umiem konkretnie zdefiniować.
Nie spodziewajcie się Freuda ani Paulo Coelho, ale jeśli jesteście na etapie poszukiwania, to kilka szczerych słów spisanych przez tę babkę naprawdę od serca, może odwrócić świat do góry nogami.

Na koniec zadam Ci pytanie.

Ile znasz książek, przy których śmiejesz się do bólu brzucha, a jednocześnie wynosisz z nich ogromną wartość intelektualną, mentalną i emocjonalną?

Sama nie spodziewałam się, że właśnie to jedno zdanie może odnosić się do modowego poradnika z jakąś przesadnie ładną okładką.

Czytaliście? Macie zamiar? Podzielcie się opiniami w komentarzach! 
Za możliwość przeczytania dziękuję Paulinie <3



Może zobaczysz jeszcze...

9 komentarzy :

  1. wiele pozytywnych recenzji ostatnio czytałam o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do usług :) Na prawdę bałam się, że będzie tak, jak przypuszczałaś i książka Ci się nie spodoba. Ja sama z niej wiele wyniosłam, ale nie czytając tych wszystkich banalnych paryskich poradników. Garance była dla mnie powiewem świeżości w każdym aspekcie. Nie zdefiniowała mojego stylu, bo Ty już doskonale się tym zajęłaś (choć jeszcze dużo pracy przed nami), ale z pewnością otworzyła moje oczy na wygląd, który chcę osiągnąć. A ten humor, i słowotwórstwo (któro jest moim absolutnym faworytem) tak mnie pochłonęły, że nawet w pociągu dałam radę czytać! Nigdy nie daję! Jak tylko do mnie wróci, z nudów przeczytam raz jeszcze. Może nie od razu, ale za jakiś czas. Chyba każdemu ją będę polecać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no to może się skuszę, chociaż również z dystansem podchodzę do tego typu książek

    OdpowiedzUsuń
  4. ojjj od jakiegoś czasu poluję na tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie ta książka była miłym zaskoczeniem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Poluję na nią, ale nigdzie u mnie nie ma :/


    www.sszuminska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam sporo pozytywnych opinii o tej książce jednak nie mam jej jeszcze w mojej biblioteczce :(

    http://fashionsmachines.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę się broniłam przed tą książką, ponieważ byłam uprzedzona, że nie wniesie ona nic pozytywnego. Jednak przeczytałam tak wiele pozytywnych opinii na jej temat, że muszę w końcu po nią sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.