Od Arkadiusa do Zienia – taki podtytuł nosi pierwsza przeczytana przeze mnie od deski do deski książka o historii mody. Właściwie nal...

„Modni” Polacy, czyli kilka słów o książce, która podbiła moje serce

/
2 Comments


Od Arkadiusa do Zienia – taki podtytuł nosi pierwsza przeczytana przeze mnie od deski do deski książka o historii mody. Właściwie należałoby powiedzieć od początku do współczesności, bo zawarte są w niej biografie tych, którzy zaczynali, gdy byłam jeszcze berbeciem oraz tych którzy zaczęli kilka lat temu, mając dokładnie tyle lat, co ja! Jedno jest pewne – pozycja absolutnie obowiązkowa na półce tych osób, dla których moda to coś więcej niż puste słowo.



Dlaczego powinienem/powinnam ją przeczytać?

Bo te postaci są naszą narodową dumą. W sportach zimowych zaczyna się psuć, nie mamy ostatnio żadnych polskich pretendentów do nagrody Nobla, ale czy wiedzieliście o tym, że Justin Bieber nosi koszulki polskiej marki, albo że nasza Gosia Baczyńska występuje od kilku lat na Paris Fashion Week? Polska moda daje radę na świecie, a nam to umyka?

Bo te biografie inspirują! Każda z przedstawionych tu postaci jest naprawdę wyjątkowa. Zazdroszczę im tego, że potrafią tworzyć, rysować i szyć. Zazdroszczę fantazji, odwagi, nie zrażania się porażkami. Ale zazdroszczę zdrowo. Oni są dowodem na to, że jeśli bardzo czegoś chcesz, wszystko jest możliwe! Czytanie o tym sprawia, że zaczyna mi się chcieć!

Bo wypływa z tej książki prawdziwa miłość do mody. Pewnie będziecie się z tego śmiać, ale prawie popłakałam się przy tej książce. Przy książce o polskiej modzie. Nie dlatego, że któremuś z projektantów umarł pies, nie dlatego, że wkleili tam słodkie, rozczulające zdjęcie bobasa. Ale uroniłam łezkę, gdy czytałam, jak Tomek Ossoliński opowiada o materiałach. Dla Ciebie to tylko sterta szmat, z których codziennie rano wybierasz pasujący outficik, ale te ubrania (mówię o ubraniach od projektantów) tworzone są z miłością. Powstają z prawdziwą pasją. Ta książka uczy innego spojrzenia na sztukę, w której żyjemy.

Bo dobrze się to czyta. Niewiele jest książek biograficznych, nie napisanych suchym, jak wiór, faktograficznym językiem. Po lekturze „Modnych” wzięłam się za „Mężczyzn, którzy wstrząsnęli światem mody” i nie wiem, może to kwestia tłumaczenia, ale każda biografia zaczyna się od „Projektant rodzi się …. W miasteczku …. Jako syn….”. Nie miałam ochoty na czytanie wpisów z Wikipedii przelanych na papier, ale z trudem przez to przebrnęłam. „Modni” mają zacięcie fabularne. Przez tę książkę się płynie, nie chce się od niej odrywać, chociaż wiadomo, że trzeba już zrobić mielonego, zanim stary wróci z pracy. Język tej książki z pewnością przemówi do nawet najbardziej wybrednych czytelników. Wiem, bo sama nim jestem.

Bo jest przepięknie wydana. I lekka. Z powodzeniem zabierałam ją do tramwaju, nie denerwowałam się, że mam ciężką torebkę, za to nie posiadałam się z radości, że umilała mi czas, gdy wracałam do domu w godzinach szczytu. W stu procentach kupuję tą estetykę, piękne, czarnobiałe zdjęcia, okładkę oraz przerywniki między kolejnymi historiami!


Dlaczego nie powinieneś/powinnaś czytać tej książki?

Jeśli jesteś jedną z tych osób, którym sukces innych ludzi w oczy kole, nie czytaj jej. Nie czytaj, jeśli jesteś typowym Polakiem, który mówi, że jemu się udało, bo nakradł. Ci ludzie ciężką pracą osiągnęli szczyty, wiele razy upadali, nie mieli kasy, tak jak my, ale wiadomo, że w głębi duszy wszyscy im zazdrościmy.

Jeśli myślisz, że to Ciebie nie dotyczy. Ten argument nie wymaga komentarza, ale szczerze mówiąc… naprawdę myślisz, że Ciebie to nie dotyczy?

Jeśli boli Cię, że istnieje bardzo niewielkie prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek kupisz coś od któregokolwiek z nich. Serio. Sama poczułam ukłucie zazdrości dla wszystkich ludzi, których stać na takie ubrania. Prawda jest taka, że sama długo musiałabym oszczędzać na chociaż jedną rzecz.

Na koniec uraczę Was moim prywatnym zdaniem. Ta książka ukradła mi duszę. Na kilka dni absolutnie mnie pochłonęła. Czytałam z zaciekawieniem, niczym najlepszą fabułę od Donny Tartt, mimo że nie było w tle żadnego kryminalnego wątku, ani skradzionych obrazów. Karolina Sulej zapoznała mnie z historiami, o których nie miałam pojęcia, wskazała marki, których do tej pory nie znałam, a powinnam i pokazała od dawna interesujący mnie świat od wewnątrz. Dla kogoś, kto kocha modę ta książka jest po prostu przeżyciem. Ale sięgnijcie po nią, nawet jeśli nie macie z modą wiele wspólnego, bo są to naprawdę ciekawe historie!



Może zobaczysz jeszcze...

2 komentarze :

  1. Ja mogę ją czytać! I mało tego, bardzo mnie do tej lektury zachęciłaś, lubię czytać takie pełne pasji recenzje. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozostaje mi chyba tylko poprosić Cię, żebyś mi ją pożyczyła :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.