Ten trzydniowy odpust zupełny od diety i ćwiczeń pokazał nam, jak wiele możemy. Przekonaliśmy się, że nasze portfele mają drugie dna....

Co zostało nam z tych świąt, czyli jak przebrnąć przez poświąteczną depresję

/
3 Comments


Ten trzydniowy odpust zupełny od diety i ćwiczeń pokazał nam, jak wiele możemy. Przekonaliśmy się, że nasze portfele mają drugie dna. Wydać w kilka dni osiemset złotych nie jest przecież łatwo, a jednak nam się udało! Staliśmy się też żywymi dowodami na to, że człowiek nie może pęknąć z przejedzenia. Mało tego, nawet po serniku ciągle mieliśmy miejsce na tatara!
Czy to oznacza, że ludzki żołądek ma pojemność dwa razy większą niż myśleliśmy? Kolejny raz nerwowo przetrzymaliśmy pytania „kiedy ślub?” i „A jak tam, masz już kogoś?”, chociaż zarzekaliśmy się, że dłużej nie damy rady. Okazaliśmy się wyjątkowo monotematyczni, gdy w wigilijny wieczór po raz 25 zasiedliśmy przed TV i obejrzeliśmy Kevina. Ale dzień po świętach to czas na bilans zysków i strat. Liczby nie kłamią. I mimo że chcielibyśmy, by konto pokazało więcej, a waga mniej, niestety święta zawsze kończą się tak, że jest dokładnie odwrotnie. Co możemy zrobić, by przebrnąć przez trudny okres znany powszechnie pod nazwą „Święta, święta i po świętach…”?

 Po pierwsze przyznaj szczerze, że świąteczne hity zaczynały Cię wpieniać. Zaczęli je grać w listopadzie, męczyli aż do samej Wigilii. Dzwonki sań, słodkie chórki małych aniołków i podkłady w rytmach disco stawały się po prostu nie do zniesienia, a teraz możesz już to przyznać otwarcie. Poza tym po rynku wreszcie będzie można przejść spokojnie! Bez tłumu napalonych smakoszy kozich serów i amatorów drewnianych stajenek. Czysta, szara, brukowa kostka i zmniejszenie liczby spacerujących o miliony turystów. Do codziennej oferty telewizyjnej wrócą ukochane seriale! Barwy szczęścia, M jak miłość, Klan, wiem, że nie mogliście już znieść w kółko powtarzanych, świątecznych filmów! Na każdym kanale inny, aż trudno było się zdecydować, nie to co w nie-święta, gdy jesteśmy wierni swoim wyborom i możemy śledzić losy Kasi Górki i rodziny Pyrków! Jeśli jeszcze Ci mało, dodam, że znów możesz się odchudzać! Ileż można opychać się sernikiem, zagryzać go mandarynką, a na koniec dowalić pierogami i zapić sporą ilością bimberku dziadka? Takie życie na dłuższą metę nie miałoby sensu, więc witajcie z powrotem kochane koktajle z jarmużu! 

Właściwie nie byłoby się czym smucić, gdyby nie... walizka do rozpakowania. Pełna brudów do prania. Szybko okazuje się, że nie masz na jutro czystych gaci, a właśnie jest już jutro i nie chce Ci się włączać pralki. 

Koniec świąt ma też bliskie powiązania z końcem roku. Bierzesz udział w wydarzeniach „w 2016 znajdę męża” i „w 2016 mój chłopak mi się oświadczy”. Jesteś zainteresowany/a wyzwaniem z Chodakowską, ale bądźmy szczerzy, to nie często kończy się spełnieniem. Jak większość noworocznych postanowień. Bez alkoholu, obżerania się, bycia miłym, bycia nieasertywnym, bez zakupoholizmu i bez glutenu! Nie wiem dlaczego ktoś pomyślał, że właśnie 1 stycznia jest idealnym momentem do zmiany swojego życia, ale jeśli komuś z Was się udało, dajcie znać! 

Co zostało nam z tych świąt… kilka nadprogramowych kilogramów, trzy długopisy z imieniem, zero na koncie i szybkoschnąca choinka. Czy było warto? Niezaprzeczalnie tak! Kocham święta i długo nie mogę wyjść z ich pozytywnego nastroju. Mam nadzieję, że Wy też!






Może zobaczysz jeszcze...

3 komentarze :

  1. Powrót do seriali i niespełnione postanowienia noworoczne, czyli jak wytknąć Polakom to, że są Polakami :) Ale wiele w tym wszystkim prawdy, stety czy niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nawet nie chodziło mi o to, ale o to, że szkoda, że tylko w święta puszczają tyle filmów w telewizji :( chociaż jedno z drugim ma wiele wspólnego, bo wychodzi na to, że Polacy jednak wolą seriale...

      Usuń
  2. Zdjęcie z babcią musi być ;)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.