Dzień w rytmie slow, ale wieczór zawsze aktywnie. W tym tygodniu pyknęło mi pierwsze 7km i coś mi mówi, że to nie będzie koniec! Czy ten ...

Stylowe podsumowanie tygodnia #2

/
8 Comments
Dzień w rytmie slow, ale wieczór zawsze aktywnie. W tym tygodniu pyknęło mi pierwsze 7km i coś mi mówi, że to nie będzie koniec! Czy ten przypływ pozytywnej energii to zasługa nowej fryzury? A może kolejnej, świetnej sesji zdjęciowej? Zapraszam na stylowe podsumowanie tygodnia!



#Styl
Muszę przyznać, że wiosna zobowiązuje. Nie tylko do porzucenia pączków i frytek na rzecz płaskiego brzucha. Ale też do odświeżenia. Ostatnio pisałam o rewolucji w garderobie. Dziś trochę o włosach! W końcu im też należy się nowa, lepsza jakakolwiek forma. Zimą wkładałyśmy je pod czapki, przesuszałyśmy gorącą wodą przy kąpieli i narażałyśmy na mrozy. Teraz chcemy, by wyglądały bujnie, zdrowo i olśniewająco. A jedyna rada na poprawienie ich kondycji to wizyta u fryzjera! O moje włosy zadbał Callas. I mimo że zmiana niewielka, czuję się naprawdę piękniejsza!

U góry zdjęcie przed i w trakcie przemiany, na dole zdjęcie po!



Poza nowymi włosami zakochałam się też w grunge’u. Każda część nowej interpretacji mody lat dziewięćdziesiątych staje się moją ulubioną. Bandanę najchętniej nosiłabym do wszystkiego. Wpadłam w nałóg ozdabiania ubrań naszywkami i agrafkami. A skórzane kurtki, dżinsy i koszule w kratę towarzyszą mi w każdej stylizacji. Mogliście się o tym przekonać, oglądając sesję zrobioną przez Paulinę. Swoją drogą jeśli też uważacie, że jest w tym coraz lepsza, to wesprzyjcie ją na Insta!


Dzień naszej sesji był też cudowną okazją do celebrowania wolnego czasu. Gdy przechadzałyśmy się po rynku, zajadałyśmy pierwszy chłodnik tej wiosny w genialnej knajpce i oglądałyśmy wystawę fotografii w Nowych Horyzontach, doszłam do wniosku, że każdy zasługuje na slow day! Pamiętajcie, by w tym codziennym pędzie, choć raz w tygodniu zwolnić na 24 godziny. Wyspać się, pobyć z przyjaciółmi, spędzić czas w ulubionej scenerii i przyłożyć większą wagę do tego, co jemy!




#Ciało i #zdrowie
Dieta jest trudna. Szczególnie, kiedy przyjeżdża mama z całą torbą ciasta. Skubana, wie, że trudno mi oprzeć się czekoladzie. Z tej okazji chciałam też coś upiec. Niestety okazuje się, że moje umiejętności cukiernicze wciąż są na poziomie przedszkolnym. Wydaje mi się, że wszechświat daje mi jakiś znak. Nieudane ciasto, a później reakcja alergiczna na gluten. Od kilku miesięcy jestem na diecie bezglutenowej, a każdy kontakt z pszenicą kończy się dość nieprzyjemnie. Zostałam więc oficjalnie przywitana na bezglutenowym pokładzie! Musicie wiedzieć, że ten szkodnik prawdopodobnie był przyczyną moich problemów neurologicznych, a po jego odstawieniu nie tylko schudłam 11kg, ale też czuję się znakomicie! Jeśli więc czujecie, że ze zdrówkiem coś nie tak – polecam badania na nietolerancje pokarmowe.



Co w treningu? Jestem chyba stworzona do przekraczania granic możliwości. Postanowione 7km zostało osiągnięte! Niesamowita euforia i oczywiście ochota na więcej. W nadchodzącym tygodniu zaczynam przygodę z tabatą! Zostało jeszcze sporo do zrobienia. 



#Umysł
W poprzednim podsumowaniu narzekałam na brak nowych lektur. Opublikowałam wtedy listę książek, które chcę przeczytać. W tym tygodniu na moją półkę dotarły trzy nowe pozycje. Żadna z nich nie pochodzi z ówczesnej listy must read. Jeśli mieszkacie we Wrocławiu lub go odwiedzacie, koniecznie zajrzyjcie do nowego Dedalusa przy Świdnickiej! Księgarnia jest super urządzona, a ja już wchodząc w międzyczasie na dosłownie 5 minut, znalazłam prawdziwą perełkę! O kobiecym marketingu już w środę na blogu!

PS. Jeśli podoba Ci się to, co robię i chcesz być na bieżąco, mieć dostęp do większej ilości inspiracji - dołącz do mnie na FB i Insta !

A jak Wam minął tydzień? Gdzie byliście, co przeżyliście, no i oczywiście – co przeczytaliście? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!



Może zobaczysz jeszcze...

8 komentarzy :

  1. Czytelniczo to wiesz co się działo - Jason, Jason i raz jeszcze Jason. Do Dedalusa muszę wejść, tylko pieniądze nie chcą jakoś przylecieć. Jeszcze się prostownica zepsuła... A i do fryzjera przydałoby się pójść i jakieś ciuszki nowe kupić. Życie kobiety bez pracy jest ciężkie. Na szczęście mam ciebie - taki skaczący do zdjęć promyk słońca i motywacji :) Czekam na następną sesję - zdecydowanie była złotym punktem minionego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądasz bardzo ładnie z tą apaszką, przywołuje mi na myśl lata 90. (chyba)? :D Pamiętam, że takie wtedy były bardzo popularne, bo sama miałam. Jak miło, że znowu wróciły. :) A tak w ogóle - cześć, zostaję na dłużej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję :) bardzo miło przeczytać takie słowa !

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się twoja fryzurka.:) też zawsze miałam słabość do tak wiązanych apaszek, ale ja się tak złe czuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne zdjęcia! ;)

    ______________________
    PERSONAL STYLE BLOG
    http://evdaily.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog! :) Zmiany są dobre, a wiosna bardziej do nich motywuje :) Ja jestem w połowie czytania "Biedny Ojciec, Bogaty Ojciec". Fajnaa :) Powodzenia w ćwiczeniach i diecie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju twój blog strasznie mi się spodobał

    POZDRAWIAM:)
    M.M.MUCHA

    OdpowiedzUsuń
  8. co za figura! zazdroszcze motywacji do tak intensywnych cwiczen!

    BLOGDROBE

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.